Wydrukuj tę stronę

3:0 dla Węgla | Nasza relacja!

niedziela 10 październik, 2021

Sensacji nie było, niespodzianki również, setów zwycięskich także, a co za tym idzie punktów także nie ma. Stal Nysa uległa na wyjeździe Jastrzębskiemu Węglowi 0:3.  
MVP spotkania został wybrany Tomasz Fornal.

Dzień 08.10.2021r. to inauguracja drugiej kolejki PlusLigi w spotkaniu rozpoczynającym serię gier, Jastrzębski Węgiel podejmował Stal Nysa.   Zdecydowanym faworytem tego spotkania byli gospodarze. Bo po pierwsze są oni aktualnymi Mistrzami Polski, po drugie skład personalny, jest zdecydowanie lepszy od składu z Nysy. Historia spotkań pomiędzy tymi teamami, również przemawiała na korzyść zawodników z województwa śląskiego. W oficjalnych rozgrywkach, Jastrzębski triumfował 14 razy, natomiast zespół z Nysy, zaledwie sześciokrotnie. Poprzednie spotkanie pomiędzy tymi ekipami, miało miejsce podczas Turnieju Legend, wtedy Stal wygrała 3:0. Teraz było zupełnie inaczej...   

Nadeszła godzina 17:36, obie drużyny wyszły na parkiet w niezmienionych składach w stosunku do kolejki inugurującej sezon 2021/ 2022. Tak więc gospodarze rozpoczęli mecz w następującym składzie:
Atakujący: Stephan Boyer
Rozgrywający: Benjamin Toniutti ( kapitan )
Przyjmujący: Tomasz Fornal, Trevor Clevnont
Środkowi: Jurij Gladyr, Łukasz Wiśniewski
Libero: Jakub Popiwczak
Zestawienie Stali Nysa prezentowało się następująco:
Atakujący: Wassim Ben Tara
Rozgrywający: Marcin Komenda ( kapitan)
Przyjmujący: Kamil Kwasowski, Nikołaj Penchev
Środkowi: Moustapha M'Baye, Mitchell Stahl
Libero: Kamil Dembiec, Michał Ruciak

I spotkanie się rozpoczęło, a konkretnie zaczął je Tomasz Fornal i po pierwszej dobrej akcji na prowadzenie wyszli siatkarze z Nysy, po skutecznej akcji Ben Tary. Set trwał, jako pierwsza prowadzenie dwupunktowe uzyskała Stal, po skutecznym bloku Mitchel Stahla na Jurim Gladyrze, wynik na tablicy wyników to 2:4. Mecz się toczył, punkt za punkt, akcja za akcją, aż do momentu, kiedy na zagrywce pojawił się najpierw Jurij Gladyr, a następnie Benjamin Toniutti. Gra Nysy siadła, brakowało bloku, skutecznego ataku. Niestety, te wydarzenia, tylko napędzały Jastrzębian. Wynik to: 20:16. Jeszcze nie wszystko stracone mogli sobie pomyśleć, będący w hali kibice Stali, oraz kibice obserwujący starcie w TV. Tak się jednak nie wydarzyło. Nysa, przegrała pierwszego seta 25:18. Oczywiście trener Krzysztof Stelmach próbował wstrząsnąć swoją drużynę biorąc przerwy na żądanie. Ale nie przyniosło, to żadnego pozytywnego efektu...

Nadchodzi set drugi, kibice zastanawiają się, czy trener Stali, sięgnie po zmiany. Tak się nie wydarzyło. Scenariusz tego seta wyglądał bardzo podobnie, Nysa dzielnie walczyła, próbowała. Była walka o każdą piłkę. Niestety fatalna skuteczność w ataku w dalszym ciągu dawała o sobie znać. Jastrzębie konsekwentnie budowało przewagę i nie dawało nawet przez chwilę nadziei na pozytywny wynik Stali  w tym secie.  Jest 23:20 w pole serwisowe wchodzi Wassim Ben Tara, kibice wizualizują już sobie, jak piękna seria teraz będzie i w konsekwencji Nysa wygra seta. Trener Stelmach decyduje się na pierwszą zmianę w meczu, wpuszcza na plac gry Mariusza Schamlewskiego, wchodzi on na plac gry za Nikołaja Pencheva. Jest to typowa zmiana zadaniowa, gdzie środkowy zajmuje miejsce w pierwszej linii, po to, aby wspomóc blok. Niestety punkt z tej akcji trafia na konto gospodarzy. Ostatnia akcja trwa, Nysa walczy, stara się, jednak set się kończy po skutecznym bloku na Penchevie, który wcześniej powrócił na boisko. Jurij Gladyr zdobywa punkt, cieszy się on, cieszy się jego drużyna, a Stal schodzi z parkietu ze spuszczonymi głowami. Ale spokojnie. Został jeszcze set trzeci, oby nie ostatni, tak myśleli fani Stali, którzy w licznej delegacji stawili się w Jastrzębiu - Zdrój.  

I rozpoczął się set trzeci, od prowadzenia zaczynają gospodarze, potem punkt zdobywa Stal. I wydarzyło się coś, co ciężko wytłumaczyć. Takie sytuacje nawet z tak fantastycznym zespołem, jak Jastrzębski Węgiel, nie powinny mieć miejsca. Przy zagrywce Łukasza Wiśniewskiego, podopieczni Andrea Gardiniegi wyszli na prowadzenie 6:1. W międzyczasie nareszcie pojawiły się zmiany na pozycjach. Na boisko weszli kolejno: Bartosz Bućko i Patryk Szwaradzki. Jednak gra zespołu z Nysy, dalej wyglądała słabo, była walka, lecz bez skutecznej gry w ataku, ciężko walczyć. Skuteczność ataku po pierwszych dwóch setach wynosiła zaledwie 39%, przy całkiem niezłym przyjęciu na poziomie 54%. Set trwał, a Jastrzębie kontrolowało wynik meczu. W pewnym momencie, nastąpiła kolejna zmiana, na boisko wszedł Kamil Dębski i zanotował świetne wejście, ponieważ dwukrotnie zdobył punkt bezpośrednio po zagrywce. Niestety nie pomogło to Stali w walce o zwycięstwo. Jastrzębski wygrał seta 25:19 i cały mecz 3:0. Gospodarze liderem, a goście w dalszym ciągu są bez choćby wygranego seta. A terminarz nie jest sprzyjający. Jednak nie należy się poddawać, tylko trzeba wyciągnąć odpowiednie wnioski i walczyć o każdy punkt. Nysa czeka, Nysa kocha siatkówkę i nigdy nie przestanie. PANOWIE GŁOWA DO GÓRY I WALKA, WALKA I JESZCZE RAZ WALKA

JASTRZĘBSKI WĘGIEL - STAL NYSA 3:0  (25:18, 25:20, 25:19)
JASTRZĘBSKI: Toniutti, Boyer 12, Wiśniewski 8, Gladyr 6, Clevnont 14, Fornal 13, Popiwczak(L), oraz Hadrava 3, Strzymszok
STAL: Komenda 1, Stahl 5, Ben Tara 8, M'Baye 4, Kwasowski 1, Penczev 10, Ruciak (L), Dembiec (L), oraz Schamlewski 3, Szwaradzki 4, Dębski 2, Bućko 3

Kacper Tuerle